W środku Polski, jest taka piękna kraina, gdzie mieszka i działa wynalazca tacy XXL na dotacje unijne i z budżetu państwa, sympatyczny Tadeusz z Zakonu Redemptorystów. Taca ta, jak donoszą rosyjscy i niemieccy agenci, ma 7 metrów szerokości i 3 metry wysokości. Okazuje się, że wynalazek, jak to w życiu bywa, zrodziła potrzeba.
Na mszach organizowanych przez serdecznego Tadeusza, dochodziło do sytuacji, że gdy taca dochodziła do polityków, każdy z nich chciał przekazać swoją dotację, co znacznie wydłużało ceremoniał. Do samego Przemysława Czarnka, ministranci musieli podchodzić grupami, bo dotacja nie mieściła się w jednej, skromnej tacy, a nie wypada przecież w kościele wymieniać się walizkami.
– Minister Czarnek jest bardzo wierzący – mówił mi jeden z ministrantów. Dlatego przekazał dużo pieniędzy na garaże, gdzie nasz szef może w końcu bezpiecznie przechowywać samochody, które dostał od bezdomnych.
Ostatnio jednak, Przemkowi pozazdrościł polski Midas, człowiek, który wszystko co dotknie to zepsuje, czyli Jacula Sasin. Jacula zasłyną przede wszystkim tym, że Polska jest winna Polsce 70 milionów złotych za zorganizowanie wyborów prezydenckich, które się nie odbyły. Otóż Jaca, jak to Jaca, przebił wszystkich. Wymyślił coś, co nawet Marek Suski uznał za głupie. Ofiarował życzliwemu Tadkowi miecz z czasów Mieszka I. Do przekazania prezentu doszło na Jasnej Górze w Częstochowie, gdzie odbyła się 32 Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Nie byłoby może w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że miecz kosztował 250 000 zł., a zapłaciła za niego fundacja państwowej spółki energetycznej Enea. Czyli, drodzy Czytelnicy, zapłaciliśmy za niego razem w rachunkach za prąd!
Nieoficjalnie dowiedziałem się, że Kapitan Żoliborz się zdenerwował i na 33 Pielgrzymkę szykuje prawdziwą „bombę”. Podobno ma oddać w prezencie wrażliwemu na biedę Don Tadeo Zamek Książ, jako letnią rezydencję, w której nieustraszony Redemptorysta będzie mógłby organizować turnieje rycerskie. W grę wchodzi także Hotel Gołębiewski w Pobierowie, w którym strudzeni pielgrzymi, pokutujący nad morzem, mogliby skorzystać z uzdrawiającej mocy źródeł termalnych i tanich posiłków za jedyne 50 Euro.
Okazuje się, że Ojciec Tadeusz, w kuluarach nazywany często Donem, wierzy w cudowną moc miecza. Artefakt ten, pochodzący z pierwszego pokolenia Polaków, ma mieć podobno cudowne właściwości. W rozmowie z najbliższym otoczeniem twierdził, że dzięki tej broni, w czasach Mieszka, nie było lewactwa, komunizmu, LGBTQ i lemingów. Dlatego tylko zakonnik może użyć go w ówczesnych, targanych niepokojem czasach i przywrócić średniowieczne spojrzenie na istotne dla Polaków sprawy.
W sejmowych kuluarach krąży legenda, że mieczem, który otrzymał charyzmatyczny rycerz Tadeusz, walczył w Bitwie pod Grunwaldem pradziad pradziada pradziada Mateusza Morawieckiego. Miecz ten, jak podają kroniki chcącego pozostać anonimowym kronikarza, ściął głowę Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Urlicha von Jungingena i został zakopany w pewnej polskiej osadzie. Ślad o mieczu zaginął do roku 1975 roku. Wtedy właśnie, mający 6 lat Jacek Sasin, będąc na wczasach z rodzicami w Biskupinie, wykopał miecz podczas zabawy w kreta.
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński z wielką radością przyjął fakt, że „miecz na lewactwo” trafił w ręce tak zasłużonego w walce z heretykami zakonnika. Ubolewa, że niestety do dzisiaj nie odnaleziono binokli Bolesława Chrobrego, dzięki którym można było dostrzec każdy okoliczny grzech i punkt pocztowy, zdolny do przyjęcia przelewów na konto toruńskiego radyjka.
Podobno Don, we współpracy z Funduszem Sprawiedliwości, na czele którego stoi człowiek mający Ziobro sentymentów w walce z innowiercami, opracował program STOGI+. Każde KGW może pozyskać 5 000 zł na stóg siana, na których alimenciarze, rozwodnicy i wszyscy Ci, którzy dzięki ciężkiej pracy osiągnęli w życiu sukces i nie potrzebują programów socjalnych PiS, będą mogli przeżyć niezapomniane chwile w towarzystwie płomieni. Także uważajcie na tych wiejskich potańcówkach, bo właśnie tam, tajni sygnaliści mają sporządzać notatki, na podstawie których odbędą się pierwsze procesy prowadzone przez Wielkiego PiSkwizytora.
To był kolejny artykuł z serii „Pół żartem, pół serio”. Dużo tu żartu, ale faryzeusze na serio.
Arkadiusz Dąbrowski
foto: pixabay.com oprac.wł.