Od kilku miesięcy odnoszę wrażenie, że każdy z nas stał się bardzo dobrym matematykiem. Na każdym kroku media informują nas, że nadchodzące Święta mogą być droższe nawet od 30 do 40 procent, jaja, mięso i nabiał podrożały o 50 procent a cukier nawet o 86 procent. Mam wrażenie, że Polacy idąc do sklepu, rozwiązują w myślach skomplikowane łamigłówki, co i w jakich ilościach kupić, żeby spiąć swój miesięczny budżet. Złośliwi śmieją się, że PiS tak dba o tężyznę Polaków, że dzięki ich rządom – torbę z zakupami za 100 zł nosi się coraz lżej.

Niektórzy żartują, że inflacja rośnie tak szybko, że niedługo w Milionerach pierwsze pytanie będzie za milion. Ale tak naprawdę wielu z nas nie jest do śmiechu. Dwukrotnie wzrosły raty kredytów, ceny paliwa utrzymują się ciągle na bardzo wysokim poziomie a rachunki za prąd i gaz wprawiają w osłupienie.

Wysokie ceny spowodowały, że Polacy mają ostatnimi czasy wiele interesujących tematów do rozmowy w pracy czy też podczas spotkań towarzyskich. Papryka, cebula, bijący rekordy cen majonez to tylko niektóre z gorących tematów w całej Polsce. Czasem miałem wrażenie, że nie trzeba brać gazetki promocyjnej z danego sklepu, tylko wystarczy zapytać koleżankę lub kolegę z pracy, gdzie najtaniej kupić paprykę czy właśnie majonez.

Patrząc na ciągle rosnące ceny zaczynam się zastanawiać, czy Polski Ład to nie jest jakiś krajowy plan walki z otyłością? Bo jak tak dalej pójdzie, to każdy dzień będzie dla nas dniem wyborów – fryzjer czy papryka, kosmetyczka czy cebula, dodatkowy angielski dla dzieci czy majonez?

Oczywiście można sobie w ten sposób żartować, ale rozmawiając z właścicielami sklepów czy producentami produktów regionalnych, wszyscy wskazują na spadek sprzedaży i konsumpcji. Niestety – wzrost cen powoduje, że Polacy na każdym kroku szukają oszczędności.

Jak zatem walczyć z drożyzną? Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek radzi, żeby „Jeść mniej i kupować taniej”. Premier Morawiecki namawiał natomiast, żeby „ocieplić swoje domy jeszcze przed sezonem grzewczym”, a prezydenta Andrzej Duda prosił, żebyśmy „zacisnęli zęby”. Brakowało tylko, żeby ktoś zaproponował, żeby rzadziej się myć.

Mówiąc jednak już zupełnie poważnie – sposobów na walkę z inflacją jest wiele. Ale to nie my – szarzy obywatele możemy ją pokonać. Potrzebne są konkretne działania Narodowego Banku Polskiego i polskiego rządu. Problem w tym, że rząd nie jest absolutnie zainteresowany aby walczyć z inflacją, ponieważ na tej inflacji zarabia gigantyczne pieniądze bezpośrednio. A pośrednio zarabia poprzez wszelkiego rodzaju nieograniczone marże, które nakłada na ceny energii elektrycznej, gazu bądź paliw.

Niemiej jednak życzę Państwu, żeby kolejny rok przyniósł przełom w naszych domach. Abyśmy się odnaleźli jako wspólnota, prawdziwa rodzina i aby polityka nie budowała więcej murów podziału przy świątecznych stołach i w naszej ojczyźnie. Święta Wielkanocne dają nam także wiarę, że wszystko co złe kiedyś przeminie. Czy to mróz na dworze, przeciągająca się inflacja czy też wojna w Ukrainie. Niech budząca się do życia przyroda przyniesie nam wszystkim dużo słońca każdego dnia.

Arkadiusz Dąbrowski