Wielkimi krokami zbliżają się wybory do Sejmu i Senatu. Kampania wyborcza na dobre się rozkręca, a największe partie w regionie zarejestrowały i ogłosiły listy swoich kandydatów. I choć wiele nazwisk nie jest zaskoczeniem, na poszczególnych listach spotkaliśmy kilka niespodzianek.

Wiele osób zadawało sobie pytanie, czy na listach PiS znajdzie się miejsce dla kontrowersyjnego posła Łukasza Mejzy? Lubuscy członkowie Prawa i Sprawiedliwości zapewniali mnie w rozmowach bezpośrednich, że nie będzie go w pierwszej 10 albo nie będzie go w ogóle. Z przymrużeniem oka słuchałem tych tłumaczeń, bo przecież to Kapitan Żoliborz podejmuje takie decyzje samodzielnie. Muszę jednak przyznać, że mieli rację, a Lord Voldemort polskiej polityki – wylądował ostatecznie na miejscu 11. Oznacza to najprawdopodobniej, że na tym 11 miejscu się wykrwawi, bo musicie Państwo przyznać, że ciężko mu będzie z tego miejsca ten mandat poselski wydusić.   

Zaskoczeniem jest także brak na liście jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci PiS – byłej Minister Pracy Elżbiety Rafalskiej. Wiele osób ostrzyło sobie zęby na bezpośredni pojedynek Rafalska – Polak, który w mojej ocenie nadałby nie tylko dynamizmu lubuskiej kampanii wyborczej, ale byłby także interesującym widowiskiem dla wszystkich obserwatorów polskiej sceny politycznej.

Jak już jesteśmy przy Elżbiecie Annie Polak – to jej „jedynka” na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej jest niewątpliwie największą niespodzianką tegorocznej kampanii. Wszyscy byli pewni, że numerem 1 będzie lider partii w regionie, czyli poseł Waldemar Sługocki. Ostatecznie – to Marszałek Polak wystartuje w tych wyborach z pole position. I wbrew pozorom – nie dopatrywałbym się w tym ruchu żadnych wewnątrzpartyjnych konfliktów, ale raczej dojrzałej i przemyślanej decyzji, która ma na celu zoptymalizowanie końcowego wyniku wyborczego. Bo przecież na liście Lewicy numerem 1 jest także kobieta. Potencjalny wyborca, przy wyborze Polak – Kucharska, postawi raczej krzyżyk przy nazwisku tej pierwszej. Dlaczego? Po pierwsze – w kwestiach światopoglądowych obie Panie mają taki sam punkt widzenia, czyli dla wyborcy żadna różnica. Jednakże Marszałek Polak ma ogromną przewagę nad poseł Kucharską na innej płaszczyźnie. Przez ponad 10 lat swojego marszałkowania była twarzą dynamicznego rozwoju regionu, walki o prawa kobiet a przede wszystkim – zainwestowała setki milionów złotych w nasze zdrowie. W mojej ocenie – posłanka Anita Kucharska-Dziedzic nie powtórzy swojego ostatniego wyniku do Sejmu, bo kilka tysięcy tych głosów trafi właśnie do Elżbiety Anny Polak.

Od kilku dni, na trasie wyborczej, można spotkać posła Waldemara Sługockiego, który przystąpi do tych wyborów z numerem 2 na liście Koalicji Obywatelskiej. Jak dla mnie – pewny mandat. Już w ostatnich wyborach, w których także startował z numerem drugim, wykręcił lepszy wynik od startującego z numerem 1 ówczesnego lidera Partii Zielonych Tomasza Aniśko. Zatem ta wewnątrzpartyjna, sportowa rywalizacja może przynieść korzyść w postaci piątego mandatu na tej liście.

Zaskoczeniem dla wielu osób była także informacja o numerze 2 na liście TRZECIEJ DROGI dla wieloletniego Wicemarszałka Stanisława TOMCZYSZYNA. Jest to efekt porozumienia Władysława Kosiniaka-Kamysza z Szymonem Hołownią. Czesław Fiedorowicz żartował przed laty, że Tomczyszyn jest tak rozpoznawalny, że jak idzie na grzyby, to nawet sarny go rozpoznają. I trudno się z Czesławem nie zgodzić, bo przez ponad 16 lat swojej pracy w Zarządzie Województwa Lubuskiego przejechał lubuskie wzdłuż i wszerz, uścisnął tysiące dłoni, ale przede wszystkim nadzorował wydatkowanie miliarda złotych unijnych dotacji na rozwój obszarów wiejskich. Oczywiście nie należy bagatelizować pozostałych kandydatów na liście. Niemniej jednak, TOMCZYSZYN ma z nich zdecydowanie największą rozpoznawalność.

Emocje wywołuje start z list TRZECIEJ DROGI popularnego radnego miejskiego z Zielonej Góry Rafała Kaszy, nazywanego przez wielu najsprawniejszym radnym w Polsce. Ten uczestnik programu „Ninja Warrior”, a także entuzjasta zdrowego trybu życia, jest także zawodnikiem wagi ciężkiej. Może nie takiego formatu jak Polak czy Tomczyszyn, ale historia boksu zawodowego zna wiele przypadków, kiedy pretendent do tytułu okazywał się finalnie lepszy od broniącego pas mistrza. TRZECIA DROGA, z Tomczyszynem, Halaszem, Glazem, dr Anna Komar, Kołodziejem i Kaszą może być czarnym koniem tych wyborów i powalczyć nawet o dwa mandaty.

Ostatnim zaskoczeniem jest zupełnie dla mnie niezrozumiały start w najbliższych wyborach Bezpartyjnych Samorządowców. Ich szanse na przekroczenie progu wyborczego oceniam na Ziobro procent. System wyborczy w Polsce jest korzystny dla ugrupowań, które otrzymują duże poparcie w wyborach. Partie te dostają więcej mandatów, niż wynikałoby to z prostego przeliczenia oddanych na nie głosów. Wielkość „nagrody” dla najsilniejszych jest jednak zmienna i zależy przede wszystkim od dwóch czynników: liczby ugrupowań, które dostały się do parlamentu i liczby głosów „zmarnowanych”, a więc oddanych na partie, które nie przekroczyły progu wyborczego. Nagroda dla najsilniejszej partii jest większa, gdy do parlamentu wchodzi więcej partii, a równocześnie znaczną część głosów zdobywają partie, które nie przekraczają progu wyborczego.  Skomplikowane? Mówiąc potocznie – duży zjada głosy tych, którzy nie przekroczyli progu wyborczego.

To był kolejny artykuł z serii „Pół żartem, pół serio”. I chyba pierwszy zupełnie na serio.

Arkadiusz Dąbrowski