„Śmiertelne Opowiastki” to spektakl, który trudno opisać słowami – bo nie jest to zwykłe przedstawienie. To doświadczenie. To teatr, który pulsuje emocją, poezją i prawdą, a jednocześnie zachwyca precyzją formy i artystyczną konsekwencją. Tu wszystko wydaje się mieć swoje miejsce, sens i rytm – od słowa, przez dźwięk, po światło i przestrzeń.

Reżyseria: Jan Mierzyński

Scenariusz i muzyka: Adam Andryszczyk

Scenografia: Jarosław i Olaf Gołębiowski

Premiera 4 października 2025 r., Strzelecki Ośrodek Kultury

Reżyser – łącznik życia ze śmiercią

Na czele tej artystycznej układanki stoi gorzowski aktor Jan Mierzyński – reżyser, który z niezwykłą wrażliwością i dojrzałością potrafi prowadzić widza przez rejony ludzkiego doświadczenia, gdzie śmierć nie jest końcem, lecz początkiem rozmowy o życiu.

Mierzyński umiejętnie łączy kontrasty – ciszę z hałasem, ruch z bezruchem, poezję z brutalnością codzienności. To reżyseria, w której widać szacunek do tekstu, ale też odwagę interpretacji.

W jego ujęciu „Śmiertelne Opowiastki” stają się opowieścią o człowieku – o samotności, przemijaniu, potrzebie sensu, a jednocześnie o humorze, który pozwala to wszystko przetrwać. Mierzyński wydobywa z aktorów prawdziwe emocje, a nie teatralne gesty. Jego teatr jest bliski, fizyczny, a jednocześnie głęboko metaforyczny.

Scenariusz i muzyka – słowo, które oddycha dźwiękiem

Pomysł narodził się z płyty „Menuet z pogrzebaczem”, autorstwa Adama Andryszczyka, który od wielu lat interpretuje poezję Stanisława Grochowiaka.

W uteatralnieniu i napisaniu scenariusza utwierdził go Andrzej Garczarek, który o płycie napisał: „Treść tej całości nie mieści się w formie gatunku – wykracza poza jego ramy i podąża w stronę przestrzeni scenicznej, teatralnej. Chce zaistnieć, wyrazić się jakby pełniej…”.  Scenariusz  Andryszczyka to tekst o wyjątkowej gęstości emocjonalnej, precyzyjny i nasycony życiem. Można go określić współczesną przypowieścią o człowieku. Tekst jest pełen napięcia i ironii, ale nigdy nie traci wiary w człowieka. Autor zadbał o subtelne przejścia między groteską a liryką, dzięki czemu spektakl ani na moment nie traci dynamiki.

Utwory z tej płyty, które są grane na żywo, to niesamowite przeżycie. Andryszczyk – wokalista, kompozytor i scenarzysta wraz z zespołem w składzie: Bartek Czyżewski (gitara basowa), Michał Dreger (akordeon) i Antek Waraksa (gitara elektryczna, perkusjonalia), zagrali Grochowiaka fenomenalnie. Po wysłuchaniu utworów podczas spektaklu (nie wszystkie znalazły się w spektaklu, tak więc warto kupić płytę, która jest idealna na listopadową zadumę),  zrozumiałem co miał namyśli wspomniany wcześniej przeze mnie Andrzej Garczarek.

Od pierwszych dźwięków było słychać, że panowie doskonale się rozumieją, a różnorodność kompozycji, zmiany temp podczas utworów utwierdziły mnie w przekonaniu, że Andryszczyk wielkim kompozytorem jest.

Wokal fenomenalny, jak bym słyszał Gintrowskiego – powiedział jeden z premierowych widzów.

Scenografia – skromna, ale wymowna

Niezwykły wymiar spektaklu buduje scenografia Jarosława i Olafa Gołębiowskich – surowa, intrygująca, zbudowana z metalowych konstrukcji, które z jednej strony przypominają fragmenty świata, z drugiej nowoczesne pomniki ludzkiej pamięci.

Te stalowe formy nie są tylko tłem, ale żywym partnerem aktorów – dźwięczą, skrzypią, rezonują, a czasem granicą między światem żywych i umarłych. Gołębiowscy potrafili w niej połączyć industrialną estetykę z duchową głębią i właśnie to sprawia, że spektakl ma tak silną, niemal hipnotyczną aurę.

Światło (Damian Boniecki) odbijające się od zimnej powierzchni metalu, tworzy niezwykły rytm wizualny – raz ostry i chłodny, raz miękki i nostalgiczny.

Aktorzy – między ciszą a krzykiem

W centrum spektaklu znajduje się gra aktorska która urzeka precyzją i emocjonalna prawdą.

Dominik Jakubczak (wcielający się w postać strażnika czasu Cerbusa), tworzy rolę pełną wewnętrznego napięcia i subtelności. Jego interpretacja jest dojrzała, przemyślana, ale nigdy sztuczna. Jakubczak z wielkim wyczuciem balansuje między sarkazmem a wzruszeniem.

Z kolei Mikołaj Kwiatkowski (grający Pretoriasa – młodego „stażystę” aspirującego do bycia strażnikiem czasu), wnosi  niezwykłą energię i charyzmę. Jego postać pulsuje emocją, intensywnością a przy tym jest głęboko ludzka, która szuka sposobu zrozumienia świata.

Obaj aktorzy tworzą duet pełen napięcia i chemii – dialog między nimi nie jest tylko słowny, lecz również bardzo emocjonalny. To spotkanie dwóch wrażliwości, które pod okiem reżysera zmieniają się w coś więcej niż teatr.

W postać Proziny wcielił się reżyser Jan Mierzyński. To nie łatwa rola, składająca się z 6 różnych monologów opowiadających o 6 rodzajach śmierci. Na temat tej postaci Adam Andryszczyk powiedział: Jest to historia kilku osób, które zagościły w moim życiu. W większej części są to mieszkańcy mojej ulicy, którzy żyli razem ze mną przez kilka ostatnich lat i poumierali, ponieważ jak wszyscy wiemy, a nie wszyscy z tym się godzimy, zegar zawsze idzie w jedną stronę. (wypowiedź dla TVP 3 Gorzów).

Mierzyński stworzył postać – łącznik pomiędzy światami. Nie ma w jego interpretacjach nic z teatralnego popisu. To aktorstwo skupione, oszczędne, a przez to niezwykle mocne.

„Śmiertelne opowiastki” to wyjątkowe spotkanie trzech artystycznych wizji – scenariusza Adama Andryszczyka, reżyserii Jana Mierzyńskiego i muzycznej interpretacji poezji Stanisława Grochowiaka.

Z tego połączenia powstał spektakl o niezwykłej sile wyrazu: poetycki, wzruszający i pełen…. życia.

Warte podkreślenia jest to, że spektakl powstał dzięki prywatnym ludziom i instytucjom publicznym, którzy przekazali pieniądze na portalu zrzutka.pl

Adam Król, strzelce24.pl

foto: Jan Dreczkowski